Ja mam w swoim ręku jego losy, on ma moje w swoim. Ale nas obydwu ma w swoich dłoniach Tamten. Nie idzie nas dwóch - idzie nas trzech. A kiedy wracamy i zasiadamy w schronisku za wspólnym stołem, to tak jak o wieczornej porze w Emaus łamaniem chleba łączymy się ze sobą i z Nim. I poznajemy Go w zniszczonych słońcem i wiatrem twarzach przyjaciół. Miłość w górach owocuje w przyjaźni i solidarności.
www.progory.pl